Zakochani staruszkowie

Kto powiedział, że miłość zarezerwowana jest tylko dla młodych? Pojawia się niezapowiedziana, nie pytając o zgodę. Nie istnieją dla niej żadne przeszkody, bowiem: „Miłość wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystko znosi, nigdy nie ustaje...". Z uroczą, zakochaną parą staruszków - Emilią i Tadeuszem Garczyńskimi rozmawialiśmy na temat miłości i małżeństwa. Obecnie mieszkają w Domu Pomocy Społecznej w Miechowie. Tam też się poznali i dwa lata temu zawarli związek małżeński. Co ich ku temu skłoniło? Jak patrzą na idee małżeństwa? Na te i inne pytania, uzyskacie odpowiedzi, czytając poniższy wywiad. Serdecznie zapraszam!
SuperSluby: Jak długo już mieszkacie w Domu Pomocy Społecznej?
Tadeusz: Mieszkam tutaj już siedem lat. Przyjechałem z moją żoną, ze Szczecina. Jednak w marcu 2009 roku zmarła.
Emilia: Mieszkanką tego domu jestem już trzeci rok.
SuperSluby: Opowiedzcie coś na temat waszych poprzednich związków małżeńskich.
Tadeusz: U mnie było ich aż trzy. Emilia jest moją czwartą żoną. Kiedy brałem ślub po raz pierwszy, miałem 19 lat. To była szalona, młodzieńcza miłość. Niestety nie wspominam tego czasu dobrze. Między mną, a pierwszą żoną dochodziło do nieustannych kłótni, podejrzeń, aż w końcu do zdrady. To przeważyło szalę i spowodowało rozstanie. Kolejne małżeństwo nie trwało długo. Zaledwie po pół roku, po ciężkich zmaganiach z chorobą - żona zmarła. Minęło trochę czasu zanim się pozbierałem i na nowo zacząłem układać życie. Moje trzecie małżeństwo nie było usłane różami. Znów problemem okazała się choroba. Żona miała dość poważne problemy ze wzrokiem, zasięgaliśmy porady wielu specjalistów, jednak bez większych rezultatów. Kiedy trafiliśmy do Miechowa, obiecywano poprawę jej stanu zdrowia, ale bezskutecznie, dwa lata temu, żona zmarła. Po jej śmierci nie czułem się dobrze, brakowało mi obecności drugiej osoby, rozmowy. Tak właśnie w moim życiu pojawiła się Emilia.
Emilia: Moje losy znacznie różnią się od Tadeusza. W przeciwieństwie do niego, miałam dobrze ułożone życie, oddanego, jednego męża. Wyszłam za mąż mając 23 lata. Moje małżeństwo wspominam pozytywnie, szczęśliwie. W większości byliśmy zgodni, wpieraliśmy się, łączyło nas silne uczucie. Kiedy mąż umarł, ciężko było mi się z tym pogodzić. Pochodzę z Warszawy, więc tym bardziej trudniej było mi żyć samej w tak wielkim mieście. Stąd też pomysł, abym przeniosła się tutaj.
SuperSluby: Wasze historie brzmią niezwykle, zwłaszcza Pana, Tadeuszu. Po wielu życiowych burzach, los okazał się dla Państwa łaskawy i obydwoje się zakochaliście. Jak to się zaczęło?
Tadeusz: Jak już wspominałem, po śmierci mojej trzeciej żony, czułem pustkę. Starałem się wykorzystywać czas, pomagając innym domownikom DPS, włączać się społecznie w równego rodzaju prace. Jednak nie dawało mi to zupełnej satysfakcji. Któregoś dnia, jedna z opiekunek szepnęła mi, abym może rozejrzał się za kandydatką na żonę. Szczerze mówiąc, uznałem to za żart i zbyłem tę uwagę. Jednak co jakiś czas ta myśl powracała. Zacząłem zwracać coraz większą uwagę na Emilię. Spędzaliśmy dużo czasu razem, wspólne spacery do altany, wykonywanie rękodzieł, udział w muzycznych terapiach. Tak właśnie mijał nam dzień za dniem, a ja wraz z nim przekonywałem się, że to Ona jest wybranką mego serca. Uczucie przyszło nie wiadomo kiedy, sprawiło, że codzienność zmieniała odcienie z szarości na kolory.
Emilia: U mnie było bardzo podobnie. Kiedy jest się długo z kimś, to jego strata powoduje pustkę i samotność. Potrzebowałam rozmów, poczucia, że jest ktoś obok. Zwłaszcza, kiedy zamieszkałam w DPS. Tadeusz jest bardzo wygadany i wszędzie go pełno, więc łatwo było nawiązać kontakt. Nie myślałam, że nasza znajomość przeistoczy się w małżeństwo.
SuperSluby: Kiedy pojawiła się myśl o ślubie?
Tadeusz: Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Widziałem w naszej relacji coś więcej niż sympatię. Decyzja zrodziła się spontanicznie.
Emilia: Uczucie pojawiło się niespodziewanie, może ktoś pomyśleć, że trudno o coś takiego w naszym wieku, ale zaistniało. Decyzja o małżeństwie powstała nagle. Związek małżeński zawarliśmy w październiku 2009 roku. Wówczas miałam 82 lata, a Tadeusz 69.
SuperSluby: Jestem pełna podziwu. Wasza historia jest dla mnie niezwykła i pokazuję, że miłość nie pyta o wiek. Jak teraz patrzycie na idee małżeństwa?
Tadeusz: Podchodzimy do niego bardziej racjonalnie. Ważne jest wnętrze tej drugiej osoby i dopasowanie charakteru. Wiek nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Kiedy kocha się drugą osobę, nie jest najważniejsze czy jest dużo młodsza od ciebie, czy starsza. Liczy się wspólne patrzenie w przyszłość.
SuperSluby: Dziękujemy bardzo za poświęcony czas i życzymy wielu szczęśliwych chwil spędzonych razem!
Katarzyna Sikora
Nie ma miłości bez zazdrości?
Zazdrość jest nieodłącznym elementem każdego związku. Jednak to od nas zależy czy będzie to zazdrość budująca, czy niszcząca. Wiele par rozstaje...
Czytaj więcej
Ślub z rozwodnikiem
Po kilku nieudanych związkach spotkałaś w końcu mężczyznę, z którym chcesz spędzić resztę życia. Łączy Was wszystko - wspólne zainteresowania, pasje,...
Czytaj więcej
Podryw na plaży
Z czym kojarzą się wakacje? Ze słońcem, plażą i z... podrywem. Pomimo tego, że lato chyli się już ku końcowi, nasza...
Czytaj więcej
Czy miłość potrzebuje obrączki? Przedślubne mieszkanie we dwoje
Jesteście już ze sobą na tyle długo, że w końcu zdecydowaliście się razem zamieszkać jeszcze przed ślubem? Wspólne mieszkanie może być...
Czytaj więcej
Jak przetrwać… Euro?
Co zrobić, jeżeli takie słowa jak spalony, karny czy rzut rożny są Ci całkowicie obce? Jak przeżyć mistrzostwa? Rady dla kobiet,...
Czytaj więcej
|