„Ty nic nie rozumiesz!” – czyli o stylach komunikowania między kobietami a mężczyznami

Wracasz ze swoim mężczyzną z obiadu u Twoich rodziców. Pytasz go, czy ma ochotę zatrzymać się na drinka. Odpowiada: „Nie", a później nie może zrozumieć, dlaczego jesteś na niego zła. Jak mogło mu nie przyjść do głowy, że Twoje zapytanie było propozycją, wstępem do negocjacji? Że zadając je oczekiwałaś na jego zainteresowanie Twoimi potrzebami i upewnienie się, czy może TY masz ochotę na tego drinka? Ten i podobne przykłady zostały przeanalizowane przez lingwistykę Deborah Tannen w popularnej książce „Ty nic nie rozumiesz! Kobieta i mężczyzna w rozmowie".
Mężczyźni i kobiety się różnią. I tyle, koniec, kropka. Stwierdzenie to, choć niepoprawne politycznie, pokrywa się z prywatną opinią każdej z nas. Jedno z ciekawszych pól, gdzie różnice miedzy płciami są szczególnie widoczne, to właśnie rozmowa. Mając w perspektywie zamieszkanie ze swoim mężczyzną warto przez chwilę zastanowić się nad tym problemem, dzięki czemu bolesny etap „docierania się" może zostać w pewnym zakresie załagodzony.
„Zaprosiłem dziś na obiad kolegę z pracy z żoną"
Zróbmy szybki przegląd ostatnich sytuacji, kiedy naszemu facetowi udało się nas mocno zirytować. I co? Z pewnością chociaż jedna z nich miała związek z podejmowaniem decyzji bez naszego udziału. Nie mam tu oczywiście na myśli indywidualnych, „męskich" spraw (jak wybór mechanika samochodowego czy czegoś równie stereotypowego). Chodzi mi o stawianie nas przed faktem dokonanym odnośnie naszych wspólnych planów („Wychodzimy wieczorem na bilard z Kaśką i Piotrkiem, już nas umówiłem"), wydatków („Jedziemy do Krakowa samochodem, a nie pociągiem") czy sekretów („Powiedziałem Adze, że nie lubimy jej nowego chłopaka"). Autorka uzasadnia takie sytuacje odmiennymi stylami komunikacyjnymi wpajanymi od dzieciństwa. Według niej, dla mężczyzny każda rozmowa stanowi pewnego rodzaju rywalizację, walkę o status, podczas gdy kobieta traktuje ją najczęściej jako okazję do nawiązania więzi i wytwarzania zażyłości. Z tego względu w obecności osób trzecich panowie niechętnie konsultują z nami swoje decyzje czy opinie - stawiałoby ich to w złym świetle, jako osoby podporządkowane, a stąd już tylko krok do mrożącej krew w żyłach etykietki pantoflarza (co ciekawe, najczęściej nadawanej z pobłażliwą miną przez kolegę, który w równym stopniu pod nią podlega).
„Kochanie, jestem taka gruba..."
Kolejny obszar ścierania się damskiego i męskiego stylu komunikowania to rozmowy o szeroko rozumianych problemach. Do szczególnie spektakularnych sytuacji dochodzi w przypadku kwestii drażliwych, jak np. nasz wygląd. Wygłoszenie przez kobietę osławionego zdania „Kochanie, jestem taka gruba..." powoduje nerwową reakcję każdego mężczyzny o rozwiniętym instynkcie samozachowawczym. Odpowiedź „Nie, nie jesteś" może być traktowana jako łatwe zbycie tematu. „Dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza" - jako potwierdzenie naszych słów, co oznacza, że mężczyzna popełnił niewybaczalny błąd i przyjdzie mu za niego odpokutować. Zmiana tematu nie wchodzi w grę.
Według Deborah Tannen naturalną reakcją dla mężczyzny słyszącego o konkretnym problemie jest natychmiastowe szukanie dla niego rozwiązania, nie powinnyśmy się więc dziwić, gdy w odpowiedzi na powyższe stwierdzenie usłyszymy np. „Niedaleko nas niedawno otworzyli siłownię, może byś się zapisała?". Propozycja ta nie oznacza, że nasz mężczyzna nie może już patrzeć na nasze nadprogramowe kilogramy, jest jedynie realizacją wpojonego mu stylu komunikacji. Według autorki, z kobiecego punktu widzenia idealną reakcją na taki autozarzut byłoby utożsamienie się z nim i wyrażenie wspólnoty problemu - „Popatrz, mi też ostatnio trochę urósł brzuch, trochę za dużo piję piwa". O ile jednak łatwo mogę sobie wyobrazić podobne słowa w ustach mojej przyjaciółki, w odniesieniu do przedstawiciela płci brzydkiej brzmiałyby odrobinę nienaturalnie...
Twój mężczyzna jako bohater książki
Książka Tannen jest równie lekka i przyjemna w odbiorze, jak przytaczane powyżej przykłady. Obfituje w anegdoty, w których zarówna ja, jak i moje przyjaciółki bez żadnego problemu odkrywamy elementy własnej codzienności z naszymi panami w rolach głównych. Gwarantuję, że po lekturze książki wyostrzy się Wasza czułość na mnóstwo smacznych niuansów codziennych rozmów przeprowadzanych z chłopakiem, narzeczonym czy mężem. To naprawdę fascynujące doświadczenie, z tego względu z czystym sumieniem polecam pozycję Deborah Tannen.
Anna Wolnik
Zakochać się od pierwszego wejrzenia
Wydaje się nierealne, odległe, niemogące zaistnieć. Najczęściej kojarzymy je z romantycznymi scenami z ckliwych filmów. Kiedy koleżanka z wypiekami na twarzy...
Czytaj więcej
Zaręczyny...
Starannie zaplanowany scenariusz zaręczyn przewiduje dla niego rolę najważniejszego wprawdzie, ale jednak rekwizytu, który podczas wzruszającej przemowy z wdziękiem wsuwa się...
Czytaj więcej
Speed dating – nowy sposób na miłość?
Jednocześnie studiujemy i pracujemy, czasem nawet na dwa etaty, pracujemy w weekendy. Wstajemy o świcie, a po powrocie do domu marzymy...
Czytaj więcej
Seksualna rewolucja, czyli czego nie wiecie o seksie małżeńskim, a boicie się zapytać
Dzisiaj na naszym portalu rozpoczynamy nowy cykl artykułów zatytułowany „Seksualna rewolucja". Porady i artykuły w nim zawarte będą dostarczać Wam informacji...
Czytaj więcej
Mój mąż jest obcokrajowcem, czyli o problemach międzykulturowych w związku
Nasze życie biegnie coraz szybciej, a my próbujemy nadążyć za jego tempem. Wciąż napotykamy zmiany, innowacje, większą swobodę i rozwijającą się...
Czytaj więcej
|