Mikrodermabrazja i peeling przed ślubem?

Dlaczego ona wygląda dziś tak dobrze? - ta myśl pojawia się czasem w głowie każdej z nas, kiedy obserwujemy koleżankę z pracy czy ze studiów. Czy to kwestia światła, makijażu? Być może tak. Ale bardzo prawdopodobne, że oglądamy zbawienne skutki zafundowania sobie przez nią jednego z prostych zabiegów kosmetycznych. Co możemy zrobić we własnym zakresie - pisaliśmy ostatnio („Zamaskuj się na wiosnę"). Jeśli jednak chcemy oddać się w ręce fachowca, jaki zabieg warto wypróbować? Szczególnie przed tak ważną okazją, jak dzień Twojego ślubu! Przyjrzyjmy się zatem dwóm najpopularniejszym propozycjom, które sama przetestowałam!
Mikrodermabrazja diamentowa
Ten dość znany zabieg polega na mechanicznym złuszczaniu wierzchnich warstw skóry na twarzy i szyi za pomocą małej przyssawki, fachowo nazywanej głowicą ścierającą. Wbrew powszechnym obawom nie jest on w najmniejszym nawet stopniu bolesny, raczej lekko łaskocze. Pomaga pozbyć się zaskórników, przebarwień i płytkich blizn w stosunkowo niskiej cenie, która nie ma nic wspólnego z kwotami wymienianymi na portalach gabinetów i sięgającymi niemal zawsze powyżej 100zł. Na podstawie własnych doświadczeń polecam korzystanie z bogatej oferty popularnych stron z „najlepszymi okazjami z Twojego miasta". Tam zabieg można zakupić już za 30 zł i - co ważne - nawet, jeśli wykonanie nie będzie Ci do końca odpowiadać, nic złego nie może się stać Twojej twarzy (w przeciwieństwie do działania kwasami, o czym za chwilę). Po zabiegu możesz spodziewać się zaskakującego uczucia „nagiej" skóry, a twarz momentalnie się przejaśnia. 10 spotkań z przyssawką daje naprawdę rewelacyjne rezultaty, nawet, jeśli profesjonalizm obsługującej Cię kosmetyczki, czy też czas wykonywania przez nią zabiegu budzą wątpliwości. Ponieważ pomiędzy kolejnymi powtórzeniami wymagana jest przerwa 7-10 dni, warto zaplanować sobie serię odpowiednio wcześnie przed szczególnie ważnym dla Ciebie dniem. Pamiętajmy również o chwilowym zaczerwienieniu twarzy i możliwości łuszczenia się skóry do dwóch dni po zabiegu.
Peelingi chemiczne
Jeśli jesteś zwolenniczką bardziej radykalnych kroków, warto zastanowić się nad zafundowaniem sobie dostosowanych do swojej cery peelingów chemicznych. Możemy wybierać wśród kwasu TCA, glikolowego, migdałowego, azelainowego, mlekowego, pirogronowego i wielu innych, choć „możliwość wyboru" jest tu raczej szablonem językowym niż realną opcją - to specjalista sam dobierze preparat odpowiedni dla Twojej skóry. W przeciwieństwie do mikrodermabrazji, peelingi działają chemicznie, a nie mechanicznie, więc kwas położony jedynie na kilka minut na Twojej twarzy wnika w nią głęboko. Niewątpliwy plus to dłuższe i widoczniejsze działanie tego zabiegu, minus jest jednak zasadniczy - jest on zacznie bardziej inwazyjny, więc i skutki braku kompetencji wykonującej go osoby mogą być znacznie poważniejsze. Z tego względu warto inwestować trochę więcej w zamian za pewność, że oddajesz się w ręce specjalisty. Tym razem odwiedzamy więc salon nie z wydrukowanym kuponem, ale z gotówką w ręce. Jej ilość zazwyczaj oscyluje wokół 130-170 zł za zabieg. A co zrobić w kwestii wyboru konkretnego gabinetu? Poza bezcennymi informacjami z poczty pantoflowej możemy oprzeć się tylko na jednym wymiernym wskaźniku profesjonalizmu nieznanego specjalisty, czyli jego wykształceniu i doświadczeniu zawodowym. Osobiście większe zaufanie mam do kosmetologów niż kosmetyczek, na piedestale stawiając oczywiście lekarzy dermatologów, ale być może jest to kwestia mojej małej odporności na siłę autorytetów?
Choć powyższe zabiegi znajdują się w ofercie większości salonów kosmetycznych, po przekonaniu się, jak spektakularne mają efekty, możemy zamarzyć o ich wykonaniu na własną rękę. Przyjemnie zrobić sobie dzień dla siebie, z długą kąpielą w pianie, nieśpiesznym i starannym robieniem manicure oraz z OBOWIĄZKOWYM nakładaniem maseczki. Również uniknięcie jazdy przez miasto z czerwoną po mikrodermabrazji twarzą jest dość kuszące. Tutaj jednak odzywa się mój sceptycyzm - czy rzeczywiście kupując w Internecie kwas
o niższym stężeniu mogę w 100 proc. bezpiecznie użyć go w domu? Czy ta różnica kilku procent stężenia niweluje rozbieżność pomiędzy moim brakiem wiedzy i wieloletnim (miejmy nadzieje) szkoleniem kosmetyczki? Czy warte uwagi są „zestawy do mikrodermabrazji", które można nabyć na allegro za kilkadziesiąt złotych? Uważam, że nie warto ryzykować - w najlepszym razie braku efektów, w gorszym: zmarnowania pieniędzy, a w najczarniejszym scenariuszu: narażenia swojej twarzy na poważne przesuszenie, uczulenie czy pozostawienie trwałych śladów.
Jeśli koniecznie roznosi nas, żeby poeksperymentować - poprzestańmy lepiej na włosach, one odrosną!
Anna Wolnik
Czas na maseczki
Aby nasza skóra w dzień ślubu wyglądała zdrowo i pięknie, warto zadbać o jej regularną pielęgnację. Jednak, kiedy potrzebna jest szybka...
Czytaj więcej
Leczenie ciepłem – sauna
O tym, że sauna ma pozytywny wpływ na zdrowie i ogólne samopoczucie, nie trzeba z pewnością przekonywać osób, które saunę odwiedzają...
Czytaj więcej
Panno Młoda, strzeż się PĄCZKA!
Ponieważ dzisiaj Tłusty Czwartek, postanowiliśmy, z przymrużeniem oka, przyjrzeć się słodkiej pokusie, której ulegają wszystkie łasuchy. Biorąc pod lupę pączka, naszego...
Czytaj więcej
Jedwabne paznokcie dla Panny Młodej
Jeżeli marzycie o pięknych i zadbanych paznokciach, ale nie jesteście zwolenniczkami sztucznie wyglądających tipsów, idealnym rozwiązaniem dla Was będzie metoda Fiberglass....
Czytaj więcej
Precz suchej skórze
Wielkimi krokami nadciąga do nas lato, którego nadejście wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem dla naszej skóry. Jak możemy o nią zadbać,...
Czytaj więcej
|